Pewnego Bożego Narodzenia

Pewnego Bożego Narodzenia, bardzo dawno temu,

Święty Mikołaj przygotował się do swojej corocznej podróży. Jednak wszędzie piętrzyły się
problemy… Czterech jego elfów zachorowało, a zastępcy nie produkowali
zabawek tak szybko jak elfy, więc Mikołaj zaczął podejrzewać, że może
nie zdążyć…
Następnie Pani Mikołajowa oświadczyła mu, że jej Mama ma zamiar wkrótce
ich odwiedzić, co bardzo zdenerwowało Mikołaja. Na domiar złego, kiedy
poszedł zaprzęgać renifery, okazało się, że trzy z nich są w
zaawansowanej ciąży, a dwa inne przeskoczyły przez płot i zwiały, Bóg
jeden wie, dokąd. Mikołaj zdenerwował się jeszcze bardziej…
Kiedy zaczął pakować sanie, jedna z płoz złamała się. Worek runął na
ziemię, a zabawki rozsypały się dookoła. Wkurzony Mikołaj postanowił
wrócić do domu na kawę i szklaneczkę whisky. Kiedy jednak otworzył
barek, okazało się, że elfy ukryły cały alkohol i nic nie było do
wypicia…
Roztrzęsiony Mikołaj upuścił dzbanek do kawy, który roztrzaskał się na
kawałeczki na podłodze w kuchni. Poszedł więc po szczotkę, ale okazało
się, że myszy zjadły włosie, z którego była zrobiona… I właśnie
wtedy zadzwonił dzwonek do drzwi…
Mikołaj poszedł otworzyć. Za drzwiami stał mały aniołek z piękną,
wielką choinką. Aniołek radośnie zawołał: Wesołych świąt Mikołaju! Czyż
nie piękny mamy dziś dzień? Przyniosłem dla Ciebie choinkę. Prawda, że
jest wspaniała? Gdzie chciałbyś, żebym ją wsadził?….

Stąd wzięła się tradycja aniołka na czubku choinki…

0
0

Ugodowy niedźwiedź

Niedźwiedź sporządził listę zwierząt, które chce zjeść.

Oczywiście dowiedziały się o tym zwierzęta z lasu i wpadły w panikę.
Nazajutrz do niedźwiedzia przyszedł jeleń i pyta:
– Niedźwiedziu, jestem na liście?
– Tak.
– No tak, rozumiem. Słuchaj, daj mi jeden dzień, żebym pożegnał
się z rodziną. A potem mnie zjesz.
Niedźwiedź się zgodził i zjadł jelenia dopiero na drugi dzień.
Jako następny przyszedł wilk i pyta:
– Niedźwiedziu, czy jestem na liście?
– Jak najbardziej.
– Ojej, straszne. Słuchaj, pozwól mi żyć jeszcze jeden dzień, a ja pożegnam się z najbliższymi. A potem mnie zjesz.
I znowu ugodowy niedźwiedź zjadł swoją ofiarę dopiero na drugi
dzień. Potem do niedźwiedzia przyszedł zajączek i pyta:
– Słuchaj, czy jestem na liście?
– Tak, jesteś.
– A nie mógłbyś mnie skreślić?
– Nie ma sprawy

4
0

U lekarza..

Do lekarza przychodzi facet z ogórkiem w nosie, pomidorem w jednym uchu i plastrem szynki w drugim.
Lekarz patrzy przez chwilę na pacjenta, a potem niepewnie mówi:
– Eeee… nie odżywia się pan prawidłowo…

0
0

Wnuk generała

Generałowi urodził się wnuk, więc postanowił wysłać swego adiutanta do szpitala, aby się dowiedział czegoś więcej. Po powrocie generał pyta:
– I jak wygląda?!
Na to adiutant:
– Jest bardzo ładny… Podobny do Pana generała.
– Podać więcej szczegółów!
– Melduję, że jest mały, łysy i bez przerwy drze mordę.

1
0

Czas rozstania

Chłopak poszedł do wojska, ale w cywilu zostawił dziewczynę. Pisali do siebie płomienne listy, zapewniali o własnej miłości, a on co noc, przed snem całował jej zdjęcie.
Jednak pewnego dnia przyszedł list który zakończył to wszystko.
„Drogi Michale! – pisała jego wybranka – chce Cię poinformować że odchodzę od Ciebie i że zdradzałam Cię przez cały czas odkąd Cię nie ma. Ponieważ byłeś i jesteś daleko myślę iż jest to naturalny bieg rzeczy, proszę Cię tylko abyś odesłał mi moje zdjęcie. Kasia”
Chłopakowi jeszcze tak przykro nie było, ale że był mściwy, opracował odpowiednią zemstę. Poprosił kolegów, aby dali mu zdjęcia swoich dziewczyn, sióstr, byłych, tak że zebrał około setki fotografii ponętnych, młodych dziewcząt, włożył je do koperty razem z zdjęciem Kasi i załączył następujący liścik.
„Szanowna Kasiu! Wybacz, ale za cholerę nie mogę sobie przypomnieć kim jesteś, proszę, wybierz swoje zdjęcie, a resztę odeślij.”

4
0

Zostałeś adoptowany

– Synu, muszę Ci coś powiedzieć. Zostałeś adoptowany.
– Wiedziałem że nie jesteście moimi prawdziwymi rodzicami!
– Jesteśmy Twoimi prawdziwymi rodzicami kretynie. Rodzice adopcyjni przyjadą po ciebie za 10 minut

2
0

Pewien facet który rozumie mowę zwierząt.

Do pracy przy hodowli zwierząt zgłasza się pewien facet. Dyrektor hodowli pyta go co potrafi.
– Może zainteresuje pana fakt – odpowiada interesant – że rozumiem mowę zwierząt.
– Taa? – pyta zdziwiony dyrektor – to chodźmy do krówek, zobaczymy co pan potrafi.
Wchodzą do krówek a tu krasula „Muuuu!”
– Co ona powiedziała?
– Że daje 10 litrów mleka, a wy wpisujecie tylko 4.
– O kurde! Ale chodźmy do świnek.
Wchodzą do świnek, a tu „Chrum, chrum!”
– A ta co powiedziała?
– Ze daje 5 prosiąt, a wy wpisujecie 3.
– O, ja pier… Chodźmy jeszcze do baranów.
W drodze przez podwórko mijają kozę a ta „Meeeee!”
– Pan jej nie słucha – szybko mówi dyrektor – to było dawno i byłem wtedy pijany…

0
0

W nowym sklepie

Przychodzi zajączek do nowo otwartego sklepu misia i mówi:
– Misiu, poproszę pól kilo soli.
– Wiesz zajączku, nie mam jeszcze wagi, nasypie ci na oko.
– Do dupy se nasyp debilu!

2
0

Sklep Tekstylny

Właściciel sklepu tekstylnego zauważył, że elegancka dama po krótkiej rozmowie ze sprzedawcą odeszła z niczym.
– Aj, dlaczego wypuściłeś tak dobra klientkę?
– Powiedziała, że jedwab jest za drogi. – usprawiedliwia się subiekt.
– No i co z tego? Trzeba jej było wytłumaczyć, że kalkulowane przez nas ceny są bardzo niskie. No, na przykład trzeba jej było powiedzieć: Łaskawa pani, to jest jedwab naturalny, a w śród jedwabników wybuchła ostatnio zaraza. Następne partie tego towaru będą znacznie droższe.
Sprzedawca przyrzekł zastosować się w przyszłości do wskazówek szefa.
Nazajutrz z rana wchodzi do sklepu młoda osoba i prosi o dziesięć metrów tasiemki. I tej klientce także cena wydaje się wygórowana.
– Ależ, łaskawa panienko… – przekonuje ja gorliwie subiekt – Kalkulowane przez nas ceny są bardzo niskie. Czy paniusia wie, że ostatnio wśród tasiemców wybuchła zaraza?

0
0