Prowadzi pan życie seksualne?

80-letni dziadek przyszedł do kardiologa. Po skończonym badaniu:
– Cóż – powiedział lekarz. – Ma pan poważne szmery w sercu. Pali pan?
– Nie.
– Pije pan alkohol?
– Nie.
– Prowadzi pan życie seksualne?
– Tak!
– Myślę, że przez te szmery w sercu będzie pan musiał zrezygnować z jego połowy.
Zdumiony dziadek pyta:
– Ale z której połowy… Patrzenia czy myślenia?

4
0

Wyleczymy twoją dolegliwość

Pewien bezrobotny inżynier nie mogąc od dłuższego czasu znaleźć zatrudnienia postanowił zmienić fach i założyć własną klinikę. Na budynku wywiesił szyld z napisem “Wyleczymy twoją dolegliwość za 500 zł, w przeciwnym wypadku damy ci 1000 zł”. Przechodzący obok lekarz postanowił to wykorzystać i trochę zarobić.
– Dzień dobry, nie wiem co się stało, straciłem smak…
– Siostro, proszę przynieść pudełko 22, jest w nim syrop. Proszę go podać pacjentowi.
– Dobrze. Proszę otworzyć usta…
– Fuj… przecież to benzyna!
– Gratulacje, odzyskał pan smak, 500 zł.
Wściekły lekarz zapłacił. Po kilku dniach wrócił do kliniki:
– Dzień dobry, straciłem pamięć, pomóżcie mi ją odzyskać…
– Siostro, proszę przynieść pudełko 22, jest w nim syrop. Proszę go podać pacjentowi.
– Dobrze, już podaję…
– Ale przecież tam jest benzyna!
– Gratuluję, odzyskał pan pamięć, 500 zł.
Jeszcze bardziej zdenerwowany lekarz zapłacił, jednak po kilku kolejnych dniach ponownie postanowił się odgryźć:
– Dzień dobry, straciłem wzrok, proszę mi pomóc…
– Przykro mi, nie mamy na to lekarstwa. Proszę, tu jest pana 1000 zł.
– Ale tu jest tylko 500 zł…
– Gratuluję, odzyskał pan wzrok, należy się 500 zł.

0
0

Tata słyszy Jasia

Tata słyszy modlitwę Jasia:
– Boże błogosław mamę, tatę, babcię. Dziadku papa.
Następnego dnia dziadek umiera.
Za kilka miesięcy tata znów słyszy modlitwę Jasia:
– Boże błogosław mamę, tatę. Babciu papa.
Następnego dnia babcia umiera. Jasio znów się modli, a ojciec słucha:
– Boże błogosław mamę. Tato papa.
Tata rano idzie do pracy strasznie wściekły i zaniepokojony. Przychodzi i mówi do żony:
– Kochanie, miałem dzisiaj straszny dzień!
Na to żona odpowiada:
– Ty miałeś zły dzień? Listonosz dostał zawału na progu drzwi!

2
0

Komisja poborowa

Faceta wzięli do wojska. Przychodzi na komisję, a że trafił na dobrego człowieka, pyta go wojak gdzie chce służyć.

– W lotnictwie. Od zawsze chciałem latać.

– Dobrze. Będziesz latał. Musisz tylko zdać kilka testów.

Spróbował. Nie zdał. Wraca przed komisję.

– No cóż. Przykro mi chłopcze. Pozwolę ci znowu wybrać.

– Obrona przeciwlotnicza.

– Hmm… A dlaczego?

– Skoro ja nie będę latał to nikt nie będzie!

0
0

Spóźniony do pracy

Do ruszającego z przystanku autobusu podbiega mężczyzna, krzycząc:

– Ludzie, zatrzymajcie ten autobus, bo się spóźnię do pracy!

– Panie kierowco – wołają pasażerowie – niech pan stanie! Jeszcze ktoś chce wsiąść!

Kierowca zatrzymuje autobus, mężczyzna zadowolony wsiada i mówi z ulgą:

– No, nie spóźniłem się do pracy… Bilety do kontroli proszę!

0
0

Namiętna Blondynka

Mężczyzna już bardzo długo kocha się z niezwykle namiętną i wygimnastykowaną blondynką. Zmęczony i spragniony przeprasza ją na chwilę i wychodzi do kuchni. W lodówce jest tylko mleko. Nalewa sobie szklankę i zaczyna pić. Czuje jednak, że jego kogucik jest rozgrzany niemal do czerwoności, aby więc sobie ulżyć, wkłada go na chwilę do szklanki z mlekiem. W tym samym momencie wchodzi blondynka.
– Ach, a ja zawsze zastanawiałam się jak wy go napełniacie.

1
0

Czy widziałeś kiedyś

Żona pyta męża:
– Czy widziałeś kiedyś pogięty banknot 100 zł?
Mąż na to znudzonym głosem:
– Nie.
– To popatrz na to… – mówi żona i gniecie banknot 100 zł.
Po chwili znowu pyta męża:
– Czy widziałeś pogięty banknot 200 zł?
– Nie – ponownie odpowiada znudzonym głosem mąż.
– To popatrz na to… – mówi żona i gniecie banknot 200 zł.
Następnie pyta:
– A widziałeś pogięte 100 tys. zł?
Mąż na to zaciekawionym głosem odpowiada:
– Nie.
– To sobie zobacz, stoi w garażu…

3
0

Problemy Małżeńskie

Poradnia małżeńska. Przed biurkiem siedzi dość nerwowa para.
– Na czym polega państwa problem? – pyta psycholog.
– Bo żona nie daje mi… – zaczyna mąż.
– Uch, ty jełopie zakłamany! – przerywa żona – Ja ci nie daję, napalona fujaro złamana?! Ja, ja?! Teraz to ci dupczenie w głowie, co?!
– …nie daje mi dojść…
– O ty kutafonie wygięty! Ja ci dojść nie daję?! Jak ty masz niby dojść, impotencie z dziada pradziada, hipokryto ty ?!?!?
– …do słowa.

6
0

Troskliwa żona

Facet miał wypadek samochodowy, w którym oprócz rąk i nóg doznał również złamania żuchwy. Leży w szpitalu prawie cały w gipsie, szczęka też unieruchomiona jakąś szyną, gdy wtem wpada jego żona:
– Kochanie, ble,ble, ble… tak mi przykro… ble, ble, ble… musisz się teraz lekko odżywiać… ble, ble, ble… przyniosłam ci sucharki… ble, ble, ble… muszę już lecieć do pracy, co ci przynieść jutro?
– Oszechóf, kurfa

7
0

W supermarkecie

Wielki, ogromny, wielopiętrowy supermarket, w którym kupicie wszystko. Szef przyjmuje do pracy nowego sprzedawcę, dając mu jeden dzień okresu próbnego żeby go przetestować.
Po zamknięciu wzywa szef nowego sprzedawcę do biura:
– No to ile dziś zrobił pan transakcji? – pyta sprzedawcę.
– Jedną, szefie.
– Co? Jedną?! Nasi sprzedawcy mają średnio od sześćdziesięciu do siedemdziesięciu transakcji w ciągu dnia! Co pan robił przez cały dzień? A właściwie to ile pan utargował?
– Trzysta osiemdziesiąt tysięcy dolarów.
Szefa zatkało.
– Trzy… sta osiem… dziesiąt tysięcy? Na Boga, co pan sprzedał?!
– No, na początku sprzedałem mały haczyk na ryby…
– Haczyk na ryby? Za trzysta osiemdziesiąt tysięcy?
– Potem przekonałem klienta żeby wziął jeszcze średni i duży haczyk. Następnie przekonałem go, że powinien wziąć jeszcze żyłkę. Sprzedałem mu trzy rodzaje: cienką, średnią i grubą. Wdaliśmy się w rozmowę. Spytałem gdzie będzie łowić. Powiedział, że na Missouri, dwadzieścia mil na północ. W związku z tym sprzedałem mu jeszcze porządną wiatrówkę, nieprzemakalne spodnie i rybackie gumowce, ponieważ tam mocno wieje. Przekonałem go, że na brzegu ryby nie biorą, no i tak poszliśmy wybrać łódź motorową. Spytałem go jakie ma auto i wydusiłem z niego, że dość małe aby odwieźć łódź, w związku z czym sprzedałem mu przyczepę.
– I wszystko to sprzedał pan człowiekowi, który przyszedł sobie kupić jeden, jedyny haczyk na ryby?!
– Nieee. On przyszedł z zamiarem kupienia podpasek dla swojej żony. Zaproponowałem mu, że skoro w weekend nici z seksu to może pojechałby przynajmniej na ryby…

1
0