Poniedziałek
Porwaliśmy samolot na lotnisku w Warszawie, pasażerowie jako zakładnicy. Żądamy miliona dolarów i lotu do Meksyku.
Wtorek
Czekamy na reakcję władz. Napiliśmy się z pilotami. Pasażerowie wyciągnęli zapasy. Napiliśmy się z pasażerami. Piloci napili się z pasażerami.
Środa
Przyjechał media...Poniedziałek
Porwaliśmy samolot na lotnisku w Warszawie, pasażerowie jako zakładnicy. Żądamy miliona dolarów i lotu do Meksyku.
Wtorek
Czekamy na reakcję władz. Napiliśmy się z pilotami. Pasażerowie wyciągnęli zapasy. Napiliśmy się z pasażerami. Piloci napili się z pasażerami.
Środa
Przyjechał mediator. Przywiózł wódkę. Napiliśmy się z mediatorem, pilotami i pasażerami. Mediator prosił, żebyśmy wypuścili połowę pasażerów. Wypuściliśmy, a co tam.
Czwartek
Pasażerowie wrócili z zapasami wódki. Balanga do rana. Wypuściliśmy drugą połowę pasażerów i pilotów.
Piątek
Druga połowa pasażerów i piloci wrócili z gorzałą. Przyprowadzili masę znajomych. Impreza do rana.
Sobota
Do samolotu wpadł GROM. Z wódką. Balanga do poniedziałku.
Poniedziałek
Do samolotu pakują się coraz to nowi ludzie z gorzałą. Jest policja, są ratownicy, strażacy, nawet jacyś marynarze.
Wtorek
Nie mamy sił. Chcemy się poddać i uwolnić samolot. GROM się nie zgadza. Do pilotów przyleciała na imprezę rodzina z Krakowa. Z wódką.
Środa
Pertraktujemy. Pasażerowie zgadzają się nas wypuścić, jeśli załatwimy wódkę.
Wpada facet do burdelu. Włos zmierzwiony, wzrok cichy. Od progu wrzeszczy:
- Ej, ja chcę tak jak jeszcze nikt nie chciał.
Dziewczyny spłoszone chowają się po kątach. Szefowa przybytku myśli: kurczę, dziewczyny się boją, wiadomo jaki to facet?
- Chodź pan ze mną na górę.
Pozostałe panienki podsłu...Wpada facet do burdelu. Włos zmierzwiony, wzrok cichy. Od progu wrzeszczy:
- Ej, ja chcę tak jak jeszcze nikt nie chciał.
Dziewczyny spłoszone chowają się po kątach. Szefowa przybytku myśli: kurczę, dziewczyny się boją, wiadomo jaki to facet?
- Chodź pan ze mną na górę.
Pozostałe panienki podsłuchują pod drzwiami. Nagle słychać:
- Nie chcę tak, zboczeńcu, nigdy przenigdy, won mi stąd, chamie? Nie chcę! Nie chcę!
Dziewczyny przerażone, przecież mamuśka taka doświadczona, co on jej chce robić ? Za chwilę wypada facet przez drzwi. Panienki wchodzą do pokoju, na łóżku roztrzęsiona szefowa.
- Szefowo, no jak on chciał, no jak?
- Pieprzony, za darmo chciał!!!
Postanowiłem pójść na krótki urlop. Uzmysłowiłem sobie jednak, że
przecież wszystko już wykorzystałem. Ba! Chyba nawet zalegam szefowi
dzień (lub dwa?). Pomyślałem, że najszybciej zmiękczę jego serce, gdy
zrobię coś tak głupiego, że ten zacznie się nade mną litować! No, bo
przecież przemęczony j...Postanowiłem pójść na krótki urlop. Uzmysłowiłem sobie jednak, że
przecież wszystko już wykorzystałem. Ba! Chyba nawet zalegam szefowi
dzień (lub dwa?). Pomyślałem, że najszybciej zmiękczę jego serce, gdy
zrobię coś tak głupiego, że ten zacznie się nade mną litować! No, bo
przecież przemęczony jestem, przepracowany i... zaczyna mi odbijać.
Samo życie...
Następnego dnia przyszedłem trochę wcześniej do pracy. Rozejrzałem
się dookoła i... Mam! Odbiłem się od podłogi i poszybowałem w kierunku
żyrandola, złapałem go mocno i wiszę! Wchodzi kolega zza biurka obok i
rozdziawia gębę patrząc na mnie.
- Ciiiii - szepczę konspiracyjnie. - Rżnę psychola, bo chcę kilka dni wolnego. Udaje żarówę, rozumiesz?
Kilka sekund później wchodzi szef. Już od progu krzyczy, co ja tam robię u góry.
- Ja jestem żarówka! - wypiszczałem.
- No co ty? Pogrzało cię! Weź lepiej kilka dni wolnego, niech Ci główka odpocznie!
Wdzięcznie sfrunąłem na podłogę i zaczynam się pakować. Kątem oka
widzę, że kolega też zaczyna się pakować! Szef zainteresowany pyta go:
- A pan dokąd?
Kolega odpowiada:
- Do domu, przecież po ciemku nie będę pracował.
Facet mówi do żony:
- Kochanie, przynieś mi piwo.
Na to żona:
- Może jakieś magiczne słowo?
Facet:
- Hokus pokus czary mary, zapierdalaj po browary!
A na to żona:
- Hokus pokus, ence pence, zamiast ci*ki masz dziś ręce!!
Na to Facet:
- Skoro jesteś tak pyskata, dziś ominie Cię wypłata!
Żona:
- Bardz...Facet mówi do żony:
- Kochanie, przynieś mi piwo.
Na to żona:
- Może jakieś magiczne słowo?
Facet:
- Hokus pokus czary mary, zapierdalaj po browary!
A na to żona:
- Hokus pokus, ence pence, zamiast ci*ki masz dziś ręce!!
Na to Facet:
- Skoro jesteś tak pyskata, dziś ominie Cię wypłata!
Żona:
- Bardzo mocne masz dziś czary, zaraz biegnę po browary.
Spotyka się dwóch kolegów:
- Co u ciebie słychać?
- A nic nowego, stara bida...
- A co u ciebie?
- Nooo, hmm, syn mi się urodził.
- To pewnie żona szczęśliwa?
- No nie wiem, właściwie jeszcze jej nie mówiłem...
Facet podczas podroży samochodem poczuł, że chce mu się siu-siu. Przy
drodze nie było żadnego parkingu i po dłuższym czasie, gdy nacisk na
ścianki pęcherza się zwiększał postanowił zatrzymać się przy drodze.
Tak zrobił, wyszedł z samochodu i poszedł do lasu. Rozpiął rozporek i
z ulga zaczął siusiać....Facet podczas podroży samochodem poczuł, że chce mu się siu-siu. Przy
drodze nie było żadnego parkingu i po dłuższym czasie, gdy nacisk na
ścianki pęcherza się zwiększał postanowił zatrzymać się przy drodze.
Tak zrobił, wyszedł z samochodu i poszedł do lasu. Rozpiął rozporek i
z ulga zaczął siusiać. Po kilku chwilach mówi do swojego penisa "No
widzisz, kiedy ty chcesz to ja zawsze staję
W szpitalu leży nieprzytomny mężczyzna, przy nim siedzi troskliwa zona. W pewnym momencie chory budzi się, patrzy na zonę i pyta:
Byłaś przy mnie zawsze, kiedy spotykało mnie jakieś nieszczęście, prawda? Tak, kochanie.
Byłaś przy mnie, kiedy mnie z pracy wywalili? Tak, kochanie.
A gdy moja firma ...W szpitalu leży nieprzytomny mężczyzna, przy nim siedzi troskliwa zona. W pewnym momencie chory budzi się, patrzy na zonę i pyta:
Byłaś przy mnie zawsze, kiedy spotykało mnie jakieś nieszczęście, prawda? Tak, kochanie.
Byłaś przy mnie, kiedy mnie z pracy wywalili? Tak, kochanie.
A gdy moja firma zbankrutowała, tez przy mnie byłaś? Tak, kochanie.
A gdy nam się chałupa spaliła? Tez przy tobie byłam, kochanie.
Teraz, gdy miałem ten cholerny wylew, tez przy mnie jesteś? Tak, kochanie.
Wiesz co? Ty mi przynosisz pecha!
Dyrektor pisze do pracownika - PPPPPPP
A pracowni odpisuje DUPA
Po przyjeździe dyrektor wzywa pracownika i mówi:
To ja panu pisze, Po Przyznana Premie Proszę Przyjechać Pociągiem Pospiesznym a pan mi pisze dupa
Ale panie dyrektorze ja napisałem ze - Dziękuję Uprzejmie Przyjadę Autobusem
Pewnego Bożego Narodzenia, bardzo dawno temu,
Święty Mikołaj przygotował się do swojej corocznej podróży. Jednak wszędzie piętrzyły się
problemy... Czterech jego elfów zachorowało, a zastępcy nie produkowali
zabawek tak szybko jak elfy, więc Mikołaj zaczął podejrzewać, że może
nie zdążyć...
Następni...Pewnego Bożego Narodzenia, bardzo dawno temu,
Święty Mikołaj przygotował się do swojej corocznej podróży. Jednak wszędzie piętrzyły się
problemy... Czterech jego elfów zachorowało, a zastępcy nie produkowali
zabawek tak szybko jak elfy, więc Mikołaj zaczął podejrzewać, że może
nie zdążyć...
Następnie Pani Mikołajowa oświadczyła mu, że jej Mama ma zamiar wkrótce
ich odwiedzić, co bardzo zdenerwowało Mikołaja. Na domiar złego, kiedy
poszedł zaprzęgać renifery, okazało się, że trzy z nich są w
zaawansowanej ciąży, a dwa inne przeskoczyły przez płot i zwiały, Bóg
jeden wie, dokąd. Mikołaj zdenerwował się jeszcze bardziej...
Kiedy zaczął pakować sanie, jedna z płoz złamała się. Worek runął na
ziemię, a zabawki rozsypały się dookoła. Wkurzony Mikołaj postanowił
wrócić do domu na kawę i szklaneczkę whisky. Kiedy jednak otworzył
barek, okazało się, że elfy ukryły cały alkohol i nic nie było do
wypicia...
Roztrzęsiony Mikołaj upuścił dzbanek do kawy, który roztrzaskał się na
kawałeczki na podłodze w kuchni. Poszedł więc po szczotkę, ale okazało
się, że myszy zjadły włosie, z którego była zrobiona... I właśnie
wtedy zadzwonił dzwonek do drzwi...
Mikołaj poszedł otworzyć. Za drzwiami stał mały aniołek z piękną,
wielką choinką. Aniołek radośnie zawołał: Wesołych świąt Mikołaju! Czyż
nie piękny mamy dziś dzień? Przyniosłem dla Ciebie choinkę. Prawda, że
jest wspaniała? Gdzie chciałbyś, żebym ją wsadził?….
Stąd wzięła się tradycja aniołka na czubku choinki...
Niedźwiedź sporządził listę zwierząt, które chce zjeść.
Oczywiście dowiedziały się o tym zwierzęta z lasu i wpadły w panikę.
Nazajutrz do niedźwiedzia przyszedł jeleń i pyta:
- Niedźwiedziu, jestem na liście?
- Tak.
- No tak, rozumiem. Słuchaj, daj mi jeden dzień, żebym pożegnał
się z rodziną. A pot...Niedźwiedź sporządził listę zwierząt, które chce zjeść.
Oczywiście dowiedziały się o tym zwierzęta z lasu i wpadły w panikę.
Nazajutrz do niedźwiedzia przyszedł jeleń i pyta:
- Niedźwiedziu, jestem na liście?
- Tak.
- No tak, rozumiem. Słuchaj, daj mi jeden dzień, żebym pożegnał
się z rodziną. A potem mnie zjesz.
Niedźwiedź się zgodził i zjadł jelenia dopiero na drugi dzień.
Jako następny przyszedł wilk i pyta:
- Niedźwiedziu, czy jestem na liście?
- Jak najbardziej.
- Ojej, straszne. Słuchaj, pozwól mi żyć jeszcze jeden dzień, a ja pożegnam się z najbliższymi. A potem mnie zjesz.
I znowu ugodowy niedźwiedź zjadł swoją ofiarę dopiero na drugi
dzień. Potem do niedźwiedzia przyszedł zajączek i pyta:
- Słuchaj, czy jestem na liście?
- Tak, jesteś.
- A nie mógłbyś mnie skreślić?
- Nie ma sprawy